Berlin. Czyli co i jak kiedy wyjeżdżamy z maluchem.


Jeszcze w ciąży postanowiłam sobie, że Fasol nie będzie wymówką by gdzieś nie pojechać, czegoś nie zrobić czy nie pójść do kawiarni/restauracji. Berlin był naszym kierunkiem na majówkę. Ale Leon chciał zbyt szybko ujrzeć świat i nasze plany musiały ulec zweryfikowaniu. Nie ma tego złego:) z Leonem w Berlinie było jeszcze fajniej!



W stolicy Niemiec spędziliśmy jedynie kilka dni, a bagażnik wyglądał jakbyśmy wybierali się co najmniej na miesiąc. Niestety takie uroki pierwszego wyjazdu z trzymiesięczniakiem i myślę, że następnym razem będziemy już mądrzejsi o to doświadczenie i zabierzemy zdecydowanie mniej. Ten wyjazd był moim urodzinowym prezentem i całe szczęście bo pewnie z moim analizowaniem i tchórzostwem szybko byśmy się nie wybrali. Bo jak Leon zniesie podróż samochodem, jak podgrzejemy mleko, czy pozwoli nam wyjść z hotelu na dłużej niż 2 godziny i tak dalej..... 

Tym postem chce przekonać wszystkie mamy, że podróż z naszymi maluchami jest możliwa. Musimy tylko dobrze ją zaplanować i zastanowić się nad wyborem hotelu, środka transportu jakim się tam dostaniemy, a nawet pomyśleć czy zabieramy gondolę czy wystarczy nam nosidełko wpięte w wózek:). Oczywiście nie mam nic przeciwko spontanicznym wypadom ale niestety ja muszę mieć wszystko przemyślane, najlepiej zapisane i zaplanowane:). 


Porady na wyprawy czyli co zabrać i na co zwrócić uwagę.


Poniżej przedstawię moją listę rzeczy, nad które warto wziąć pod uwagę przy planowaniu wyjazdu z dzieckiem: 

1. HOTEL

Spać gdzieś trzeba więc pierwszym i najważniejszym krokiem do wymarzonej podróży jest oczywiście wybór hotelu. My mieszkaliśmy w SCANDIC Hotel, który w Berlinie jest bardzo blisko Ku'damm. Dla zakupoholika, Pan J. innej lokalizacji wybrać nie mógł. Drugi SCANDIC w Berlinie znajduje się na Potsdamer Platz. Hotel bardzo polecam! Za Leona nic nie płaciliśmy. Na rezerwacji była informacja, iż będzie on spał w naszym łóżku. Nie było to dla nas żadnym problemem. Ogromne więc było nasze zaskoczenie kiedy po wejściu do pokoju zobaczyliśmy łóżeczko dziecięce. Ja Leonkowi nie zabierałam pościeli, prześcieradła. Miał kołderkę do wózka i wiedząc, że będzie spał z nami nawet nie myślałam o dodatkowej pościeli. Może gdybym od początku wiedziała, że będzie on miał swoje łóżeczko to wtedy bym się nad tym zastanawiała jednak z perspektywy powrotu myślę, że nie miałoby to sensu. Oczywiście wszystko zależy od dziecka- nasz Leon nigdy nie reagował alergią czy wysypką.

Kiedy planujemy wyjazd z dzieckiem powinniśmy też przemyśleć wybór hotelu pod kątem miejsc jakie chcemy zwiedzić w Berlinie. Nam nie przeszkadzało to, że hotel był oddalony od głównych atrakcji Berlina o około 5 kilometrów. Poruszaliśmy się głównie napędem naszych nóg jednak gdyby było to 10 kilometrów czy więcej lub gorsza pogoda pewnie na taki środek transportu już byśmy się nie zdecydowali. Pozostałoby metro, autobus czy kolejka. Podróżowanie samochodem po centrum Berlina wiąże się z dodatkowymi opłatami i wykupieniem plakietki. Najkrótszy czas to miesiąc. Jest to spowodowane tym, iż miasto podzielone jest na tak zwane strefy ekologiczne. Chroni się tym samym przed zanieczyszczeniami powietrza pyłem drobnocząsteczkowym. Każdy samochód oceniany jest pod kątem spalania i przydzielana jest mu plakietka: zielona, żółta lub czerwona. Kolor oznacza do której części możemy wjechać, a która część miasta jest nam zabroniona. Mandat za jej brak to koszt około 40 euro.  By nie szukać do tego jeszcze miejsc parkingowych w centrum, zastanawiać się jak dojechać, warto zostawić samochód na parkingu w hotelu (SCANDIC taki parking płatny posiada) i zwiedzać z perspektywy spacerowej lub kolejkowej. 

2. WÓZEK/NOSIDŁO

No właśnie co wybrać na taką wyprawę. My zabraliśmy oprócz wózkowej ramy jeszcze gondolę. Więc posiadaliśmy dwa wózki- fotelik samochodowy (z możliwością wpięcia na ramę wózka) + gondola. No właśnie.... nie mieliśmy nosidła i tu był nasz błąd, którego nasze rączki i kręgosłup długo nie zapomną. Kiedy w ciągu dnia nie było problemu by Leon jeździł w gondoli (praktycznie cały czas spał) tak wieczorem za bardzo interesowały go światełka, witryny i wszystko co się świeciło i nie robił awantury tylko w pozycji pionowej. Myśleliśmy, że zamiana gondoli na fotelik załatwi sprawę ale niestety płacz zmuszał nas by go nosić w taki sposób by wszystko widział i podziwiał. Nasz mały terrorysta. Do tego wypadła zmiana czasu i Leon już o godzinie 18 najchętniej zjadłby kolację i poszedł spać. Więc Berlin poznał naszego marudka. Żałuję, że posłuchałam i nie wzięliśmy nosidła i tu jest miejsce na moje "a nie mówiłam Panie Jku" :). Oczywiście wszystko zależy od dziecka ale myślę, że warto na wszelki wypadek zabrać nosidło/chustę lub uzbroić się w mocne ręce i plecy. 

 Poruszanie się wózkiem po mieście

Miasto jest bardzo dobrze przystosowane do poruszania się z wózkiem. Nie mieliśmy żadnych problemów żeby gdzieś wjechać, zjechać i wyjechać. Nawet nasz hotel miał osobne podjazdowe wyjście/wejście. Na dworcach kolejkowych/metrowych (nigdy nie rozróżniałam tych S-Bahn, U-Bahn ) były windy więc bez obaw można z wózkiem ruszać w miasto. 
3. JEDZENIE

O jedzenie bałam się chyba najbardziej. Myślałam czy zabierać podgrzewacz do butelek czy może liczyć na pomoc hotelowej obsługi. I wtedy wpadła mi do głowy myśl: a może zabrać czajnik. Było to duże ułatwienie, nie martwiliśmy się czy ktoś nam podgrzeje wodę na mleko. Podgrzewacz nas kilka razy zawiódł- mleko po wyjęciu miało ok 50 stopni więc perfekcyjnie wyszkoliliśmy umiejętność mieszania wrzątku i letniej wody by temperatura mleka była odpowiednia. Oczywiście podgrzewacz jest jeszcze przydatniejszą i szybszą opcją. Dla tych, którzy go nie mają lub zawodził ich tak jak nas polecam zabranie czajnika. Codziennie na dłuższe wyjście wlewałam Leonowi do butelki gorącą wodę na wypadek gdyby po kilku godzinach zachciało mu się pić. Akurat te kilka godzin wystarczyło by woda przestygła do bezpiecznej temperatury. 

Pozostając w temacie jedzenia tym razem dorosłego, bałam się też czy Leon nie będzie płakał, marudził na śniadaniach i przeszkadzał tym samym innym hotelowym gościom. Jak bardzo nie wierzyłam w swoje dziecko. Był wspaniały. Z zainteresowaniem patrzył na innych, a nawet "zaczepiał" ich uśmiechem. Myślę, że było to też zasługą pomysłu by fotelik postawić na krześle i dosunąć do stołu. Tym samym był on na równi z nami i nie patrzył na nikogo z poziomu podłogi czy z wózka. Polecam patent może u Was też się sprawdzi :). 

4. ZAKUPY
Post o Berlinie nie mógł się obyć bez tego wątku.

Przy okazji wizyty w Berlinie warto zajrzeć do Primarka. Od niedawna w stolicy Niemiec możemy robić zakupy aż w dwóch sklepach tej marki. Ceny są tam niższe niż w innych sklepach, a asortyment powala różnorodnością i wielkością. Jeden sklep znajduje się na Alexanderplatz więc zakupy możemy połączyć ze zwiedzaniem, a drugi na Walther Schreiben Platz w centrum handlowym Schloss-Strassen Center. Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło to pokój dla dziecka w tym centrum, gdzie można przewinąć malucha, a nawet nakarmić. Dostępne było krzesło i podgrzewacz do butelek. Oprócz Primarka okazje cenowe o tej porze roku znajdziemy też w sklepach H&Mu. Ja jestem wierną fanka marki i już drugi raz będąc w Berlinie mile mnie zaskoczyły wyprzedaże. Kiedy ostatnio w Trójmieście chciałam kupić Leonkowi ubranka na wyprzedaży w tym sklepie, dla niemowlaków z przecenionych rzeczy znalazłam tylko rękawiczki. W Berlinie natomiast sweterki, bluzy wisiały i kusiły ceną 5 euro za sztukę. Nie mogłam wyjść z pustymi rękoma. 

6. ZABAWKI

Każda zmiana otoczenia jest przez Maluszka odczuwana. Spędzając kilka dni u dziadków Leon zachowuje się zupełnie inaczej niż w domu. Pomyślałam, że skoro w Łodzi jest marudem co przypisuję właśnie zmianie otoczenia i nie swoim domkiem, ze strachem zastanawiałam się jak zniesie hotelową rzeczywistość. Zniósł lepiej niż sądziłam, ba nawet spał lepiej niż w domu... Ale na wszelki wypadek żeby poczuł się choć troszkę jak w domu zabrałam mu jego zabawki i pozytywkę. Nie wiem czy czuł się dzięki temu lepiej ale wmawiam sobie, że choć trochę pomogły.

Nasza galeria zdjęć:

 Kolumna Zwycięstwa Siegessäule i Brama Brandenburska


Holocaust-Mahnmal:




W drodze na Check Point Charlie:







Check Point Charlie:


                 






Największym moim odkryciem w Berlinie był sklep, który już z zewnątrz zapowiada coś niesamowitego. Sklep kreatywny bo tak to można przetłumaczyć i dokładnie tak jest- nazwa pasuje idealnie. Przedstawiam kawałek sklepu, który stał się moim ulubionym sklepem w Berlinie (a to nie łatwe w obecności Primarka i tylu HMów) i marzeniem by przy kolejnej wizycie zrobić tam tkaninowe (i nie tylko) zakupy.

IDEE. DER CREATIVMARKT:

sklep online klik.






tkaniny, tkaniny, tkaniny.....a to jedynie mała część:







a poniżej Berlin trochę z innej strony:




Miłego weekendu,
Lescils.

Agata (lescils)

Jeżeli masz jakieś pytania lub po prostu spodobał Ci się mój wpis, koniecznie daj mi o tym znać :).