Przez natłok wydarzeń i totalny braku czasu już prawie zapomniałam jak wygląda mój blog.
Ale już obiecałam sobie poprawę i "że nigdy więcej Cię (na tyle) nie opuszczę". Po filcowym pokrowcu bardzo długo zwlekałam z zakupem materiału, który kosztowałby więcej niż 3 zł, a jak wiadomo bez tego ani rusz. Bałam się,że wydam dużo, źle wymierze, coś popsuje, źle wytne, źle zszyje.
Pierwszy materiał kupiłam w second handzie- właśnie z powodu niskiej ceny decyzja o zakupie nie była ryzykowna. Z jednego kawałka powstała wspomniana w pierwszym poście poszewka, natomiast z drugiego kawałka materiału powstało pocięte coś co miało być spódniczką. Przez to moje obawy przed zakupem tkaniny i moimi lewymi rączkami wzrosły.
Zaczęłam od prenumeraty burdy na gruponie i tak zbierałam kolejne numery aż w końcu zobaczyłam królika (numer 4/2014) i z racji tego,że jestem w ciąży pomyślałam "MUSZE TO USZYĆ". Zwalczyłam swoje obawy i zamówiłam materiał na allegro, a oto efekty:
W planach kołderka dla Fasolka:)
PS. Materiał już jest.
Lescils